środa, 31 sierpnia 2011

Balbina gotuje

Praca skutecznie zabija we mnie jakiekolwiek chęci na bazgrolenie 'takie tam sobie'. W sumie mogłabym pokazać niektóre z projektów powstałych na zlecenie, ale z jedzeniem, ani gotowaniem nie mają one wiele wspólnego, z trollami tez nie...
A gotować nadal mi się chce, chociaż nie bardzo mam już dla kogo. Ale przypadkiem trafiłam ostatnio na wieczór autorski Piotra Bikonta oraz najnowszej książki kucharskiej, którą "popełnił". Siedziałam, słuchałam gawędzenia ( opowiadać to on potrafi, nie ma co...), i chociaż wcale nie było to moim zamiarem, kupiłam książkę Balbiny. Tak na marginesie, Balbina Przepiórko to postać fikcyjna, Pan Piotr obawiał się bowiem, że jako autor-goj nie przyczyni się do sprzedaży książki, wymyślił więc żydowską gospodynię :)




Poza przepisami, z których niebawem skorzystam ( i zilustruję!), zachwyciła mnie szata graficzna. Zresztą zobaczcie sami.

i coś w klimacie na deser. Byłam na koncercie Steczkowskiej  ( albumu "Austeria") dawno temu w Słupsku, i bardzo długo będę go pamiętała.

wtorek, 9 listopada 2010

Julesnaps - świąteczna wódeczka jakich mało!

Do Świąt jeszcze daleko, więc wrzucam propozycję Julesnaps jako coś raczej na rozgrzanie niż przedwczesne bożonarodzeniowe szaleństwo.

czwartek, 4 listopada 2010

Hank the Singing Bottle

Siedząc nad magisterką można trafić naprawdę na świetne rzeczy... to znalazłam w ramach badań do mojej ksiażeczki o śmieciach. Pokochałam Hanka, eh. No i tego, kto go wymyślił też :)



Historja bardzo smutna

... o chłopcu, który nie chciał jeść zupy.
Ku przestrodze tym wszystkim (zwłaszcza grymaszącym odchudzającym się!), którzy wybrzydzają przy stole. Znalazłam to cudeńko ilustracyjne, i wiele innych, czytając do magisterki o literaturze dziecięcej na przestrzeni wieków. Aż strach pomyśleć, co by czekało dzisiaj autora takiego słodziutkiego wierszyka moralizatorskiego...

"Książeczki dla grzecznych i niegrzecznych dzieci" Janusz Dunin, Zakład Narodowy im. Ossolińskich, Wrocław 1991


Michaś był tłusty, zdrów najzupełniej,
Z buzią okrągłą jak księżyc w pełni, 
Jędrną jak orzech, śliczną, rumianą,
Jadł i pił wszystko co na stół dano.
Raz gdy mu zupę stawia służąca, 
On z tąd, ni z owąd talerz odtrąca,
Mama go łaje, a Michaś w sprzeczki:
"Nie chcę i nie chcę ani łyżeczki!"
Nazajutrz Michaś tak schudł nieboże,
Że go nikt w domu poznać nie może, 
Dają do stołu, on znowu w sprzeczki,
Niechce jeść zupy ani łyżeczki.
Na trzeci dzionek biada nie żarty,
I schudł i osłabł Michaś uparty,
Lecz znów przy stole w krzyki i sprzeczki,
Nie chce jeść zupy ani łyżeczki.
Niesłuchać starszych, rzecz bardzo brzydka,
W czwartym dniu Michaś wychudł jak nitka,
W piątym coś w piersiach i w gardle dusi,
Kto nie je zupy, ten umrzeć musi,
Tak też z Michasiem, był zdrów i tłusty,
Pięć dni grymasił, umarł na szósty.



......

piątek, 1 października 2010

10 x lubię

Tempo rozprzestrzeniania się tej zabawy jest zatrważające. Ale czemu nie podać łańcuszka dalej, w końcu to nie lada wyzwanie dla mnie wypisać TYLKO 10 rzeczy, które lubię :). Do zabawy zaprosiła mnie Początkująca Kura Domowa

LUBIĘ:

1. Jak pada deszcz a ja nie muszę nigdzie wychodzić
2. Chodzić do różnych knajp i próbować jaką robią kawę mrożoną
3. Dostawać listy od Mojej Marty
4. Wyobrażać sobie, jak będzie wyglądała kiedyś moja kuchnia, jak już ją będę miała
5. Jeździć na rowerze
6. Słuchać ludzi, którzy mi mówią o czymś, czego nie wiem
7. Oglądać mecze piłki ręcznej
8. Kupować książki
9. Obierać krewetki z główki i pancerzyka ( wiem, jak to brzmi.... ale to takie przyjemne..)
10. Wstawać rano jak inni jeszcze śpią

Mam kilka przemyśleń po stworzeniu tej listy... raz: "lubię" to zbyt słabe słowo na opisanie rzeczy, które tu wypisałam. Dwa: właściwie to lista jest nieskończona, i codziennie mogłabym do niej coś dodawać. Chyba ciekawiej nawet byłoby stworzyć listę 10 rzeczy, których NIE LUBIĘ?


Tak czy siak, przesyłam grę dalej.

Zasady zabawy są następujące:
  1. podajemy kto nas zaprosił do zabawy
  2. wymieniamy 10 ulubionych rzeczy
  3. zapraszamy kolejne 10 osób i powiadamiamy je o tym w komentarzach.

poniedziałek, 20 września 2010

Zupa rybna

Pozostając w tematyce rybnej. W Bergen nigdy nie byłam, ale miałam okazję spróbować kilka razy kremowej zupy rybnej "bergeńskiej", i jest naprawdę delikatna i sycąca. Jest wiele różnych sposobów na jej przygotowanie, ale na pewno nie może zabraknąć marchewki oraz śmietany, czasami dodawane są żółtka. Tym razem posłużyłam się przepisem, który znalazłam tutaj.

I chociaż zupkę chętnie bym znowu zjadła, najbardziej bawiłam się robiąc ilustrację!

niedziela, 19 września 2010

rybne ciasteczka - FISKEKAKER




Nie dajcie się zwieść pozorom, tak naprawdę rybne ciasteczka to małe kotleciki rybne, które podbiły moje serce już od pierwszego pobytu w Norwegii. Są delikatne, dobre na ciepło i zimno, dodatek to obiadu, na kanapkę... I można zrobić je z każdego rodzaju ryby (aby była świeża, mrożone filety się nie nadają). Na życzenie Mojej Marty  :*